środa, 25 marca 2009

Mój blog nie jest straszny :(

Może i racja. Trochę jest. Stąd te przypuszczenia, że mam depresję, skoro piszę takie rzeczy. 

Trudno, skoro nie chcecie smętów, to smęty wracają do pamietnika, a tu nie będę się uzewnętrzniać. Tylko potem bez pretensji!

Więc... za pół godziny jadę na pizzę z koleżankami Iwony, znanymi jako "pokemony", lub fanatyczki tłustego kebaba. Musimy iść kiedyś razem na indyjski kebab na Świętokrzyską(pewnie różni sie od normalnego tym, że zamiast gyrosa sypią curry, lubię curry - moja ulubiona pizza z Da Grasso to nr 65 z curry). Tydzień, i dwa tygodnie temu były u nas w domu na zupie. Iwona (moja twin szwester)sama gotowała, krupnik i ogórkowa ;) prawie już nadaje się na żonę, gdyby jeszzce popracowała nad systematycznością, bo jak na razie zapowiada się, że jako lek wet rozkroi kota, coś mu pogmera, znudzi sie i zostawi :P

Ej no, takie notki mam pisać? :( no dobra.

Potem mam fakultet filmowy - zajebista sprawa, ogląda się filmy i za to zaliczenie wykładu monograficznego - kiedy z innych trzeba pisać egzamin. A monograf i tak się nie liczy do średniej, więc na co mi puszysta piątka z historii Kościoła w średniowieczu? Wracając do filmów, to sama bym nigdy ich nie obejrzała: Droga Mleczna i Dyskretny Urok burżuazji Boñuela, Roma Felliniego (11.03) potem jakiś straszny brazylijski, na którym nie byłam, i ostatnio Oyu-sama Kenji Mizoguchi'ego. Najbardziej podobał mi się właśnie ostatni, może z powodu bliskości kina japońskiego do hinduskiego ;), może dlatego że był taki inny, zupełnie inna konstrukcja bohaterów i fabuła.

Jak wynika ze ślicznego licznika po prawo, za ... dni lecę do Szwecji :D z koleżanką. Tam wszystko drogie, nie wyjdę z depresji finansowej, jeszcze przed wyjazdem muszę sobie tyle rzeczy kupić. Dobrze że wcześniej byłam sknera, teraz mam chociaż z czego wydawać. Raz się żyje!

3 komentarze:

  1. Taką notkę łatwiej skomentować :D Na użalania się nad sobą i smęty już nie mam nic do powiedzenia..
    Nie lubię curry! A może lubię, ale kiedyś nie lubiłam i od tamtej pory nie jem. Możliwe, że coś się zmieniło, ale nie chcę tego sprawdzać.
    Na Szwecję to sobie zarezerwuj dużo! Ja wcale szaleć nie chciałam, a i tak wydałam za dużo. Ja to mówię! Osoba, która na wyjazdach sobie nie żałuje..
    Obejrzyj Wątpliwość, niezły film. Ale Frost/Nixon lepszy. Też obejrzyj.
    pa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo wszystko też uważam, że takie rzeczy łatwiej się czyta. Bo z takich rzeczy składa się życie. Rozpamiętując w kółko to jak się jest nieszczęśliwym wcale do szczęścia nie zbliża a życie składa się z małych przyjemności. I bynajmniej bez ciągłego wyliczania "dziś zrobiłem to i to i nadal czuję się chujowo" bo to złe podejście, raczej "zrobiłem to i to więc mam powody się cieszyć" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I kto to mówi :P teraz Ty jesteś po tej zieleńszej stronie zycia , ale to ja jadę na glamrockowe koncerty do Sztokholmu!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...