niedziela, 30 października 2011

Dezyderaty


Chyba już wystarczy tego powiewania manifestu Iwony na głównym miejscu. Ja nienawidzę mlaskających dziadów w autobusach, didżejów bez słuchawek - też w autobusach, ludzi plujacych na chodnik, tych co wyrzucają całe pół bochenka chleba pod śmietnik aby pterodaktyle czy inne zębacze się posiliły, bo gołąbek nie ugryzie przecież. Nie cierpię sąsiadów z góry, dołu i jednego boku, dzieci w autobusach i wielu, wielu innych. Drechów z Pragi palących fajki na progu autobusu!!!
I co można poradzić. Marek Kondrat proponuje kredyt i zmianę mieszkania. Na niektóre rzeczy można nie patrzeć, ale to nie neguje ich obecności. Ostatnio strasznie nerwowa się zrobiłam, wszystko i wszyscy mnie wkurzają! Staram się z tym walczyć i być kwiatem lotosu na pierdolonej tafli jeziora xD

A tam na górze kolejna część mojego panieńskiego posagu. Mam już patelnię, trzepaczkę, takie do krojenia sera, tą tarkę i praskę do ziemniaków :D Może wreszcie następny razem kupię pościel ;) choć się nigdzie nie wyprowadzam na razie. Ale to miła perspektywa :D

czwartek, 13 października 2011

We can work it out

Auuua, kot Ravic tak mnie pogładził pazurami, że mam plecy przeorane jakby się widłami chciała podrapać. Wiec pazury zostały ścięte, a użycie nowatorskiej metody uspokajania kota czyni ten zabieg bezbolesnym. Co prawda, tylko dla mnie :) a kocia duma cierpi nadal.
jak się wrzucało filmy? Trudno film .
Wstałam o 6:20 lepiej niż wczoraj, 6:00. Do pracy rodacy zaczęłam uczyć angielskiego w firmie. Od początku była przerażona tą idea ale gdy godzina 0 była jeszcze odległa w czasie, mogłam się nier stresować. W niedzielę przyszedł stres (sorki za błedy interpunkcyjne i literówki, klawiatura mi nie bangla i nie chce i się z nią walczyć) usiałam cos z tym zrobi i poszłam do fryzjera do pani Izy na Lasku Brzozowym. Tam się zrelaksowalam :) ktos ci(mi) myje głowe i o czyms nawija, a ty (ja) sobie leżysz, i myślisz ze jednak to inni ( o których nawija pani fryzjerka czy gada z inną klientką) mają gorzej. Obczaiłam miejsce swojej przyszłej pracy, tj. biurowie Natpoll na Migdałowej dwa razy drogę do niego też. Jak tylko usłyszałam że ta firma jest gdzieś na Migdałowej, od razu o tym pomyślałam. Najpierw się nawet ucieszyłam, potem przestraszyłam, jak się okazało że to naprawdę tam.

Kilometr i 300 metrów, idealny spacerek z rana. W mieszanych emocjach dotrwałam do tej środy, powiedziałam sobie: będzie źle, uciekniesz! (W Zachęcie czułam chęć ucieczki i szkoda że jej nie zrealizowałam). No ale jakoś dotarłam przed tą 7:30, jakoś szybko to poszło i zanim się nie zorientowałam, już prowadziłam lekcję! Nie uciekłam, nie popłakałam się, wyszło chyba dobrze i co najważniejsze dobrze się czułam.
Cyryl natomiast zaczął pracę z prawdziwego zdarzenia, co prawda, w tych brzydkich barakach na Batorego koło Pola Mokotowskiego. On ma 3/5 etatu i pensję za którą można kupić nie tylko waciki.
A ja o 13 czuję się jakbym tonę węgla przerzuciła z rana :P
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...