niedziela, 27 czerwca 2010

Wakacje

Wakacje oficjalnie już się zaczęły, jeszcze jutro wyniki z ostatniego najstraszniejszego egzaminu na filologii, ale wychodzę z założenia: kto miałby niby go zdać, jeśli nie ja. Ja zrobiłam wszystkie zadania, zdążyłam ze wszystkim, a słyszałam ze ludzie niczego nie rozumieli, połowy nie zrobili... więc wnioski nasuwają się same.
Za dwa tygodnie wyjeżdżamy do Czech na festiwal, ale zanim to będzie, czeka mnie ponad tydzień pilnowania pana od remontu łazienki, bo Iwo spierdala na praktyki. Tak zawsze jest, remont w pokoju- ja pilnuję, łazienki- znów ja. Może będzie jakaś obsówa i większa część remontu pokryje się z moim wyjazdem, wtedy...wtedy każą mi zostać w domu :/ Ciekawe jak ludzie którzy pracują radzą sobie z remontami?
Więc odpoczywam, robię to na co nie miałam czasu w ciągu roku szkolnego. Np:

Robię rosyjskie pierożki zwane pielmieni, byłam z siebie niezwykle dumna że mi się chciało, że coś się udało nadające się do jedzenia, no ale tak naprawdę nie wiem czy Cyrylowi smakowały, skoro to była taka ułomna wersja, a nie opcja de luxe od jego babci;/

A dziś pojechaliśmy ze znajomymi nad jakieś jeziorko pod Łomianki. Niby nic, mulasta woda, pokrzywy, komary, ale tak fajnie było, klepnąć się na kocyk, połazić, pogadać. Cisza, spokój, bez żadnego pośpiechu, typowo wakacyjnie. Tak to można pożyć, pojechać sobie pod namiot (no lepiej by było w cywilizację, ale kogo na to stać), siedzieć na ławeczce, grać w badmintona, kąpać się, jeść sobie byle co. Z byle jakiego grilla:

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Advanced Language Practice

Bardzo podobają mi się fotoblogi o warszawie, ile ciekawostek można poznać. Mam parę w obserwowanych, szczególnie jeden o Nowej Pradze jest fajny - bo Cyryl tam mieszka i często bywam - co nie zmieniło faktu że nie wiedziałam jak wygląda orzełek z bramie Dyrekcji PKP. Nawet jużchciałam sama coś opisać o interesujących mnie obiektach, ale Atlas Architektury Warszawy chyba kończy się gdzieś na O, więc ani Wileńskiej, ani Środkowej, Solidarności czy Targowej ni ma.
Jeszcze trochę i będą wakacje, w środę ostatni egzamin, trochę latania po wpisy- albo to oleję i do września.
Wracałam z korków i tak mi się niedobrze zrobiło, nawet jeść mi się odechciało :/ Korki już się kończą, shit fuck bo z nimi kasa. Mam odłożone na Masters Of Rock w Czechach, ale tyle rzeczy bym sobie kupiła...pewnie zamiast fajnych spodni, kiecki etc kupię torebkę na biodra żeby mnie w tych Czechach nie okradli. Chcę po prostu już wsiąść w samochód, pociąg i ujechać gdzieś daleko od problemów, męczącej rodziny, nauki !! Jestem młoda, ładna, ambitna i zdolna (tak mówi Cyryl, pewnie trochę koloryzuje), więc nie będę wyrzutkiem społeczeństwa. Bez sensu, tak sobie żyć z dnia na dzień i czekać i liczyć że ktoś w autobusie czy na ulicy ni z tego czy z owego zaproponuje Ci super robotę :P Może kiedyś wyrosnę. Buu, w przyszłym roku jak nie bede miała więcej korków to pójdę z torbami, rodzice nie będą mnie finansować, bo zgodzili się płacić za lektoraty jednak.
Więc przez całe wakacje będę oglądać Kochane Kłopoty, szlajać się z Cyrylem tu i tam. Mimo szczerych nadziei Iwony, nic a nic się miedzy nami nie psuje :P
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...