środa, 10 sierpnia 2016

Kotki sukcesu

Pieskiem nie, jednak kotkiem. Kotek sukcesu nie myśli o wczoraj ani o jutro, nie martwi się o rachunki ani o menu obiadowe. Gdy coś mu dolega, to jest źle, ale jak przestanie to już dobrze. Bawi się, odpoczywa na poduszkach, szcza gdzie mu się spodoba - szczęśliwie często podoba się w kuwecie. Gdy chce jeść to załącza syrenę pokładową i po jakimś czasie leniwe beztioszkapy dadzą coś na ząb. Czasem bestioszkapy głaszczą, przytulają, można się na nich uwalić i pomruczyć.

Kotkami sukcesu można nazwać też bestioszkapy, które drugi raz w roku wyjechały na zagramaniczne kanikuły. Bestioszkapy jak młodzi bogowie nie mają dzieci, ślubu, mieszkania = brak wydatków. Jedna szkapa otrzymuje zapomogę od starszego pokolenia, druga zarabia jak Steve Jobbs, więc ogólnie na nic im nie brakuje. (Poza złotym Porsche Carrera).

Miałam pisać o wakacjacj, ale nie jestem Globstory, nie nagrałam żadnego vloga z podróży. O kosmetykach też nie mam do powiedzenia nic oryginalnego jak Maxineczka czy inne, gotować mi się nie chce. Paznokcie na odpierd** już pomalowane więc tutoriala nie będzie, mogłabym ewentualnie nagrać jak myję kuwetę lub kibel. Najchętniej bym się pospała jak kotek sukcesu. Mój blog nie zdobył specjalnej popularności (bo kto chciałby czytać o niczym, poza osobami zainteresowanymi w moich dirty secrets i hejtowaniu mojej osoby. Dirty secrets jednak nie poznają światła dziennego, chociaż właściwie ja żadnych już nie mam :P ) i kultywuję go jako relikt licealnej głupoty. Z tego okresu życia mogę polecić filmy:
  • Rockstar
  • Eurotrip
  • Dude, where is my car?
Jakoś zapadły mi w pamięć jako symbol lat młodości.
A no zapomniałabym.
  • Turbulencja 3 Heavy Metal
  • Cradle of Fear (jak my mogłyśmy to obejrzeć, okropieństwo, nawet zdjecia nie dało rady wkleić do postu bo Internet tego nie wytrzymał)
  • The Crow
Jedyny oryginalny i interesujący temat na bloga oznaczałby robienie z siebie ofiary losu, więc na razie jest pomijany ;)


piątek, 6 maja 2016

6.05

Gdzieś przeczytałam lub usłyszałam kolejne ważne zdanie o tym, jak żyjemy swoje życie. Czyli: to co o sobie myślimy ma wpływ na to jak nam się żyje, sami w sobie w środku mamy narrację na nasz temat i otaczającego nas świata, i to tak jak reżyseria kształtuje nasz każdy dzień, czy wszystko jest w jasnych barwach a ptaki śpiewają głośniej niż zazwyczaj, czy też wszędzie pod górę i mimo wysiłków znów sikamy pod wiatr.
Więc co ja myślę o sobie? Zależy koło kogo stanę. Przyznam że zegar biologiczny tyka, i często wypatruję matek z dziećmi zastanawiając się czy może na mnie pora. Od tego boli mnie brzuch i nachodzi ochota zawinąć się kołdrą ciaśniej niż zazwyczaj. Kołdrą zawijam się w wynajmowanym mieszkaniu, co sprawia że czuję się wyrzutkiem społeczeństwa, choć... przecież stać mnie na wynajem mieszkania (a nie pokoju!) w Warszawie prawie na Kabatach, na koncie 5 cyfrowa suma (zanim zapłaciłam ten czynsz).
Długo na moją percepcję siebie wpływały wypadki losowe, co czyniło mnie ofiarą nieszczęścia okropnego, długofalowego, niszczącego młode życie etc. Czasami nadal tak o sobie myślę żeby siebie ojojać i usprawiedliwić niektóre postępki.
Czasami myślę że mało osób tak mądrych, pięknych, utalentowanych jak ja, bardzo lubię się otacza osobami, które umacniają to poczucie. Potem patrzę w lustro i ... Chyba każdy lubi siebie sytuować w jakiejś hierarchii i dodawać sobie zalet, chociażby przez odpowiadanie na pytanie 1 z 10.

Ogólnie miałam pisać o paznokciach hybrydowych, ale wystarczy napisać że polecam każdemu, kolorki piękne, paznokcie zniszczone umiarkowanie, ale jednak nie należy ich ściągać na siłę, tylko spiłować troszkę i rozpuścić.

Oraz od 7 lat jestem w związku i nie wiem co o tym myśleć jako że luby jakoś nie pcha się do żeniaczki.

piątek, 29 stycznia 2016

hy bry dy

"Piątkowy wieczór. Piątkowy wieczór dla wielu z nas jest najmilszą częścią tygodnia. Oznacza koniec pracy, a w głowie majaczy obraz dwóch wolnych dni. Za moim oknem wietrznie i chłodno. W domu ciepły koc, kot i herbata. Czas na spokojne przeglądanie sieci.http://nissiax83.blogspot.com/
Ona jest słynną jutuberką i mieszka w Nju Jorku a ja to ja, ale pewne rzeczy są takie same dla nas obu. Jakie to słodkie.

Napiszę dziś o paznokciach, bo nie mam innych tematów które nadawałyby się do czytania. Nie będę się skupiać na technologii, bo są filmy i opisy, każdy zainteresowany może sięgnąć. Skupię się na części czemu tak, a czemu nie i może o kolorach.

PLUSY: zrobiłabym to w tabelce ale chyba nie umieju.


  • Wygoda robienia paznokci raz na tydzień, dwa - tyle u mnie wychodzi bo nie jestem w tym najlepsza. 
  • Brak odprysków przy praniu (pralka pierze wtf), zmywaniu czy szorowaniu. 
  • Paznokcie suche i gotowe na wszystko od razu po pomalowaniu.
  • Paznokcie mocniejsze, nie łamią się. Można więc je ładnie zapuścić.
  • Cena lakierów jest przystępna w najpopularniejszej firmie, 29 zł. Lampa to ok. 150 zł. Inne akcesoria i preparaty też nie są drogie.
MINUSY i czy można z nimi się pogodzić.
  • Malowanie zajmuje do godziny, a zdejmowanie też (mówię o sobie). Czyli jak zdejmuję i maluję od razu to 2 godziny. Lepiej więc zdjąć jednego dnia, pomalować następnego lub później. Dobrze jest też robić przerwy między hybrydami czasem, bo zdarzają się alergie. Ale podczas przerwy nasze wyhodowane długie paznokcie mogą się połamać.
  • Trzeba bardzo dokładnie domalowywać do skórek,żeby nie było szybko odrostu, ale nie wolno ich dotknąć. Wtedy jest brzydko oraz wraz ze wzrostem paznokcia utworzy się przerwa, lakier podejdzie wodą etc i może się odkleić.
KOLORY które mam.
Jaskrawa czerwień z drobinkami w odcieniu czerwieni i niebieskimi. 027
To nie jest moja ręka, co chyba oczywiste. Ani moje zdjęcie.
Ciemniejsza czerwień wpadająca w bordo, zawiera drobny brokat dający efekt metallic. Podobna do powyższego koloru ale bardziej mi się podoba.
Kolor trudno opisać lub pokazać na zdjęciu, w sztucznym świetle różowy mocno, bardziej intensywny niż na tym zdjęciu. Brzoskwiniowy.

Fiolet w odcieniu prawie opakowania czekolady milka.
Ten kolor mam tylko na stopie (jednej , bo zmęczyłam się) Potrzebne były ze trzy warstwy a i tak nie jest pięknie. Mam nadzieję że będzie dobrze wyglądał na dłoniach.

Kolor który ma prawie każda dziewczyna, nasycony, wibrujący (co za słowo) fiolet, bardzo wyrazisty.
Lakier w kolorze greige, ani szary ani ciemny beż. Odpowiednik Smoking Hot Essie (moim zdaniem). Jego najlepszą cechą jest to że pasuje to wszystkich innych, nosiłam go i z Pastel Peach i z Bright Lavender.

Kupowanie lakierów jest trochę problematyczne, bo to co podoba się w komputerze, na palecie wygląda inaczej, w każdym świetle się zmieniają kolory. Ostatecznie mam dwie klasyczne czerwienie, parę pasteli i szarość, którą można dowolnie zestawiać.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...