piątek, 6 maja 2016

6.05

Gdzieś przeczytałam lub usłyszałam kolejne ważne zdanie o tym, jak żyjemy swoje życie. Czyli: to co o sobie myślimy ma wpływ na to jak nam się żyje, sami w sobie w środku mamy narrację na nasz temat i otaczającego nas świata, i to tak jak reżyseria kształtuje nasz każdy dzień, czy wszystko jest w jasnych barwach a ptaki śpiewają głośniej niż zazwyczaj, czy też wszędzie pod górę i mimo wysiłków znów sikamy pod wiatr.
Więc co ja myślę o sobie? Zależy koło kogo stanę. Przyznam że zegar biologiczny tyka, i często wypatruję matek z dziećmi zastanawiając się czy może na mnie pora. Od tego boli mnie brzuch i nachodzi ochota zawinąć się kołdrą ciaśniej niż zazwyczaj. Kołdrą zawijam się w wynajmowanym mieszkaniu, co sprawia że czuję się wyrzutkiem społeczeństwa, choć... przecież stać mnie na wynajem mieszkania (a nie pokoju!) w Warszawie prawie na Kabatach, na koncie 5 cyfrowa suma (zanim zapłaciłam ten czynsz).
Długo na moją percepcję siebie wpływały wypadki losowe, co czyniło mnie ofiarą nieszczęścia okropnego, długofalowego, niszczącego młode życie etc. Czasami nadal tak o sobie myślę żeby siebie ojojać i usprawiedliwić niektóre postępki.
Czasami myślę że mało osób tak mądrych, pięknych, utalentowanych jak ja, bardzo lubię się otacza osobami, które umacniają to poczucie. Potem patrzę w lustro i ... Chyba każdy lubi siebie sytuować w jakiejś hierarchii i dodawać sobie zalet, chociażby przez odpowiadanie na pytanie 1 z 10.

Ogólnie miałam pisać o paznokciach hybrydowych, ale wystarczy napisać że polecam każdemu, kolorki piękne, paznokcie zniszczone umiarkowanie, ale jednak nie należy ich ściągać na siłę, tylko spiłować troszkę i rozpuścić.

Oraz od 7 lat jestem w związku i nie wiem co o tym myśleć jako że luby jakoś nie pcha się do żeniaczki.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...