Czas na monumentalną notkę urodzinową. Zacznijmy od tego, że z biegiem czasu coraz mniej byłam przekonana do tego święta - człowiek się starzeje, dostaje jakieś głupie życzenia, a większość po prostu o nim nie pamięta. Więc co z tym zrobić - samemu się przypomnieć! Pomysł nie był skomplikowany, wykonanie też nie: zamówienie toru na kręgielni i zaproszenie znajomych. Szczęśliwie rodzice to sfinansowali :) myslałam że nikt się nie zgodzi, w środku tygodnia, ale chyba pomysł kręgli przekonał wiele osób. I super, bo wielu nie widziałam sto lat! Mimo że było zimniaście strasznie, to goście dopisali. Może za dużo osób pozapraszałam, i trudno było ze wszystkimi naraz rozmawiać, i niektórzy mogli czuć się porzuceni. Jeżeli tak było, to przepraszaju.Po skończonej grze w kręgle część ewakuowała się do metra, ale najwytrwalsze elementy: ja, Iwo (dziwo!) Julka i Beata i Zbysio przenieśli się do cudu clubu Vegas, i koło 1 w nocy impreza się zakończyła brnięciem do domu w zamieci.
A na zdjęciu the best prezent, termos od Cyryla (oczywiście, kupiony zgodnie z moimi wytycznymi), wspaniały zbiornik na wczoraj zakupioną najbardziej kozacką herbatę świata, z alkoholem instant, czyli: Grzaniec Kozacki! Drugim prezentem od Cyryla, który dostałam wczoraj, był pendrive. Historia pendrive'a: Cyryl przychodzi po odbiór osobisty zamówienia, mówi ze pendrive, że Tracer, a potem: jeżeli to pomoże znaleźć, to jest w kształcie chomika >^-^< Oj, wykasował mi się cały kawałek o konkursie Sputnika. Więc zajęłam drugie miejsce za recenzję, ale z nagrodami może być więcej kłopotu niż pożytku - po co mi dekoder telewizji n bez samej usługi? przecież i tak do instalacji jest dodawany gratis! No i kurs rosyjskiego, książki, płyty, filmy. Napiszę więcej potem.









