Po pierwsze, jak czytam na stronie Zachęty:
Wystawa rozwija wątek zasygnalizowany podczas prezentacji Ciepło/zimno – Letnia miłość pokazywanej w Zachęcie w 2007 roku, odnoszącej się do miłości, także miłości człowieka do zwierząt. Obecna wystawa koncentruje się wyłącznie na problematyce świata zwierzęcego, różnorodnych jego ujęć oraz na rozmaitych sposobach wizualizacji tego zagadnienia w sztuce. Punktem wyjścia jest chęć przekroczenia idei antropocentryzmu, która sytuuje człowieka w centrum świata jako gatunek uprzywilejowany, o najwyższym statusie ontologicznym.
Nie da się ukryć że człowiek jest na wyższym szczeblu, bo zawsze on jest podmiotem, on tworzy sztukę, czy to o ludziach czy zwierzętach. Jakoś żadnego dzieła słonia czy małpy tam nie było, właściwie szkoda, to byłoby coś nowego, a one czy delfiny też coś tam sobie malują. Może nie mają do tego takiej podbudowy ideologicznej jak Pollock czy Kantor, ale wychodzi tak samo :D
Własnie obejrzałam filmik z malującym słoniem, i o ile te zdjęcia bardzo mnie zaskoczyły, to słoń z filmiku jest po prostu wytresowany.
O drugiej wystawie nie chce mi się pisać, zdjęcia i video o politycznym zacięciu, nie byłam zachwycona. A potem poszłyśmy do McDonaldsa bo mamy kuponiki zniżkowe do końca lutego :D i był tłusty czwartek, ale taniej i smaczniej wychodzi i tak kebab! Niestety moja ulubiona tortilla ma aż 600 kalorii, i zawsze trzeba na nią długo czekać. Wieczorem byliśmy w Parku, ale nie podobało mi się, za dużo ludzi i kijowa numetalowa muzyka :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz