poniedziałek, 12 stycznia 2009

Zielony Żoliborz, pod śniegiem Żoliborz






Zastanawiałam sie nad etymologią nazwy dzielnicy - jak myślałam , jest z francuskiego ( w tej frankijskiej mowie nie powiem ani słowa, ostatnio oglądając film z fr. napisami dokształciłam się w małym stopniu: - Tu es mort, je suis vivante ).

Koło naukowe PASaż z Instytutu Historii sztuki UW (studiuję tam) zorganizowało wycieczkę-oprowadzankę po Żoliborzu, powiem tylko tyle że bardzo tam uroczo. Co prawda trochę zaniedbana okolica czasmi, ściany pokryte prawie stuletnim brudem i wytwory domorosłych architektów, ale drzewa, zieleń, cisza, spokój, osobne domki - a jak bloki to takie ładne, że bez uszczerbku na zmyśle estetycznym można w nich mieszkać. Latem czy na wiosnę napewno lepiej się wszystko prezentuje. Niby centrum miasta, a tak swojsko, malutko, przytulnie - że prawie można wyjść w kapciach na ulicę. Są takie dzielnice- oczywiście Saska Kępa, Stary Mokotów, Sadyba nawet fragmentami Grochów, pewnie Filtry ale nie weim, bo nie byłam.

Ja, dziecko wielkiej płyty, z szacunkiem pochylam głowę nad każdym reliktem przeszłości (czyli: czymś przedwojennym) czymś co miało nie tylko np. chronić przed deszczem, czy oświetlać, ale też zdobić. Bardzo chciałabym mieszkać w domu z historią (ale nowoczesnymi udogodnieniami też!), i nawet mogę zadowolic się czymś innym niż Pałacyk Natoliński :)







2 komentarze:

  1. A ja to bym chciała mieszkać gdzieś, gdzie nie słychać sąsiadów przez ścianę. Albo najlepiej gdzie w ogóle nie ma sąsiadów i nikt nie podgląda mnie przez wizjer jak idę po schodach..

    pyk tyk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miejsce dzieciństwa i młodości moich rodziców a także początku ich związku :) A do kina Tęcza to i ja z babcią chodziłem jak byłem mały :P Ładne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...