poniedziałek, 19 stycznia 2009

Spleen


Carlos Schwabe, Spleen e Ideal, 1907

Po angielsku spleen to śledziona :) Po francusku, spleen oznacza stan od pasywnego smutku do melancholii. Pojęcie zostało spopularyzowane przez Baudelaira (Les Fleurs du Mal^^), ale pojawiało się w romantycznej literaturze od XVIII w - jego niemieckim odpowiednikiem był "Weltschmerz" u goethe'owskiego Wertera. Czysta dekadencja z lekką nutką fin-de-siecle, love it!

Na seminarium magisterskim (jednym z dwóch, na drugim nie robię nic, oprócz przychodzenia- na razie) zajmuję się XIX wiecznym symbolizmem. Nie jest lekko, dużo zagadnień z tego tematu to ciągle dla mnie niewiadome, ale - możeto zabrzmi oklepanie - takie to piekne, katalog Paradise perdus mogłabym mieć w domu i przeglądać do poduszki. Ta mentalnosć, poczucie beznadziei...

Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,

dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?

Zbytnio filozofuję. Jest mi smutno i samotno, a ubranie tego w koronkową powłoczkę spleenu pomaga - tylko niewiele. Zrobiłam to, co powinnam, cieszę się z tego, a jednocześnie żałuje i jest mi smutno, a powód śni mi się po nocach ze wszystkimi detalami anatomicznymi. Nie chcę do niego wrócić, powtarzać tych samych błędów, ale czasami trudno oprzeć się czemuś, co jest na wyciągnięcie ręki. Na razie udaje mi się, muszę wytrzymac tyle, ile tylko mogę, chwile zwątpienia mozna zabić czekoladą, Dr Housem, czy symbolistycznym malarstwem.

 

4 komentarze:

  1. nie zazdroszcze ci takich snów. Wex sie do roboty jakiejś konkretnej, choćby do wyczynowego ogladania Dra Housea, a nie wypisuj takie metne notki o wątpliwym przesłaniu i tle merytorycznym, ty śledziono z ciemna krwią blee

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny ten obraz...
    "Co zostało nam?" - może nie cytuj tego wiersza, bo tam jest o mrówce rzucanej na tory i niemym zwieszaniu głowy... A to nie jest dobra droga. No może na krótko, bo każdy człowiek ma prawo do żalu. Byle ten żal nie zawładnął człowiekiem. A potem i tak trzeba wypatrywać kolejnego dnia...
    Śledziona, melancholia - to było dobre na renesansowy kryzys. Na współczesne kryzysy po prostu warto się wziąć do czegoś pożytecznego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To życzę żebyś dalej wytrzymywała. :) Uwielbiam Doktora Housa, ale ostatnio nie udaje mi się go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Iwona ma racje Słońce. Domyślam się, że jest Ci czasem bardzo ciężko ale przypomnij sobie co mi często pisałaś przez ostatnie lata. Ja co prawda nigdy nie byłem w takiej sytuacji, ale umiem sobie wyobrazić jakby wyglądało moje życie gdybym np. był nadal z tą moją ex ze Szczecina. Czy byłbym szczęśliwy rzucając tu wszystko, studiując socjologię na raczej mało atrakcyjnym Uniwersytecie Szczecińskim? Miałbym to złudne poczucie bezpieczeństwa, że mam kogoś na stałe a jednocześnie na 100% z czasem zacząłbym tęsknić za czymś więcej ze strony partnerki niż gadaniem w kółko na okrągło na temat "stylu życia" i "wyglądu" oraz tego co jej muszę zapewnić by była szczęśliwa (kasa, kasa, kasa!). Nie wyobrażałem sobie że może być lepiej i musiałem poczekać 3 lata w potwornej samotności by się przekonać, że hollywoodzka romantyczna miłość chyba naprawdę istnieje - bo taką teraz przeżywam i jestem zajebiście szczęśliwy i mam nadzieję, że to jest TO i zawsze już tak będzie:) Więc nie znasz dnia ani godziny Weroniko gdy zderzysz się z kimś kto da Ci to czego najbardziej zawsze skrycie pragnęłaś :) I życzę Ci by nastąpiło to jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...