niedziela, 12 sierpnia 2012

veturilo czy nie-milo?

Brzytwa Ockhama to prosty mechanizm logiczny stanowiący że najprostsze założenie jest najbardziej prawdopodobne, a bytów nie należy mnożyć powyżej konieczność. Prędzej ktoś uwierzy że nie masz pracy domowej bo się źle czułeś, niż że niosłeś zeszyt w ręku aby wysechł atrament i przyleciał głodny orzeł, który go porwał żeby nakarmić pisklęta w gnieździe na skale.  Tak jak język esperanto... esperanto estas merdo, nun kun vi diras el tio? biedny Zamenhof się namęczył, jacyś ludzie go się uczą i nic z tego nie wynika. Jest taka ulica w Warszawie, ale nie wiem gdzie, gdzieś daleko w każdym razie. A może koło Zamenhofa? Hmmm, koło Powązek. A ten przydługi wstęp ma nas doprowadzić do Veturilo, czyli roweru miejskiego, który zaczerpnął swoją nazwę właśnie z esperanto.
Czy to potrzebne? czy przemyślane? dochodowe? Ile ma wad? 
Jeśli chodzi o ogólne założenia i pożytek, na pewno pomysł, który się sprawdził w wielu innych miastach ma potencjał. Każdy umie jeździć na rowerze, każdy ma dokąd dojeżdżać. Nie każdy ma własny rower, albo potrzebuje go na pokonanie dystansu miedzy dwoma środkami komunikacji. Całkiem popularne są dziwaczne składane rowerki:
Nie wiem jaka w tym wygoda, a wyglądają dosyć śmiesznie. Składa się je w 15 sekund, na pewno krócej niż wypożycza się veturilo, ale waży 12 kg! Pod tym względem veturilo jest wygodniejsze, ma koszyk na ramie na bagaż, a nie jest samo bagażem. Cieszę się, że stacja jest koło mojego domu bo lubię jeździć na rowerze, a nie lubię chodzić do metra na piechotę. Rowerki są wygodne, proste w użyciu, siodełko łatwo dopasować, mają 3 przerzutki, hamulec ręczny i w tylnej piaście, dzwonek i lampkę.
System wypożyczeń mógł by być łatwiejszy i bardziej intuicyjny. Wprowadzasz swój numer telefonu i PIN, a potem przychodzi czas na numer roweru - o ile go nie zapomnisz do tego czasu. Potem dostajesz kod do zamka - też go lepiej nie zapomnieć, a o to łatwo gdy w drodze od automatu do roweru dopadnie cię staruszka pytając czy te rowery to za darmo. Gdyby po prostu system sygnalizował, np światełkiem, który rower jest wolny i że masz kod do tego, jak do kasy w Carrefourze.
Kolejna wada systemu objawia się tym, że boję się co będzie gdy rower nie odda się prawidłowo i odkryję to po jakimś czasie...i co wtedy? szukać go? a kasa leci.
Największy minus i niedogodność nie jest związana z systemem, rowerem czy komunikacja, ale z ludźmi. Uwielbiam. Na jakieś 5 wypożyczeń roweru zawsze chyba ktoś mi zawracał głowę : a co to? a jak pani to robi? ile to kosztuje? Dziś jechałam rowerkiem, w nie najlepszym humorze, zresztą musiałam rower dwa razy wypożyczać, bo w pierwszym zamek nie działał, albo pomyliłam kod (choć raczej nie, bo już jak podeszłam, to na zamku był wybrany ten sam kod i kłódka była zamknięta). Zatrzymałam się koło źródełka na Imielinie poprawić siodełko i zaczepia mnie jakaś baba. Sąsiadka, która kłóci się ze swoją córką na pół bloku pyta mnie jak się tam siodełko reguluje i ile to kosztuje. No spoko spoko, powiedziałam, ale po **** jej ta wiedza, skoro siedziała na własnym rowerze?! Jeżeli ktoś sam nie umie się zorientować o co chodzi, to oznacza że jest zbyt ograniczony żeby korzystać!!!

4 komentarze:

  1. hahaha, ciesz się, że to nie była ciotka Czarna Jagoda :P a co do tej brzytwy Okhama to najprędzej ktoś uwierzy, że nie masz pracy domowej, bo miałaś w du... i nie chciało ci się jej odrobić :P

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki że skomentowałaś moją notkę gdzie prawie nikogo nie obrażam. Chyba teraz będę pisać recenzje książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy post :) Veturilo zapamiętać ciężko - jakoś wbiło mi się do głowy, że powinno być venturilo. Do tego system zezwala na wypożyczenie roweru, który jest już wypożyczony (automatycznie zabiera go aktualnemu użytkownikowi).

    OdpowiedzUsuń
  4. Przylatuje wielka dłoń i zabiera rower spod dupy?:P czy po prostu ktoś płaci za rower, który jeździ sobie gdzieś tam?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...