środa, 9 maja 2012

Oscypki z owczej...

..chałupki,
gdzie górale owce ładują ...

Na ciężarówki i wiozą do Włoch na talerz.

Takie prawie że limeryki sobie tworzę, myśląc że mój blog powinien służyć do wyższych celów i zarabianiu grosza do grosza aż będzie kokosza lub koszka


Polecam, można się pośmiać nieźle, ale Ravic nie docenił, zwłaszcza 1:30 :P
Są blogi o ciuchach, o gotowaniu, może blog o gotowaniu w ciuchach? Nie, też już jest Kasi Tusk :/ O moich ciężkich przeżyciach nikt nie zechce czytać, o innych ja nie chcę pisać, obawiam się że zostaje mi nauczanie języka angielskiego :P albo książki, choć to też już jest, więc może moje gołe zdjęcia? Liczę na sugestie.
Tak mnie górski monumentalizm natchnął na parę pozytywnych myśli o negatywnym nastawieniu. Po co pchać się na górę i oglądać jak pięknie było na dole? Giewont z Kościeliska wcale nie wygląda jak rycerz, tylko jakaś zgnieciona czapka. Góry są, były, będą, a my nie -

He who was living is now dead 
We who were living are now dying 
With a little patience
"The Wasteland" T.S. Eliot

Takie przemyślenia sobie plotłam; więcej ten wyjazd postawił pytań niż odpowiedzi na temat mojego życia. Ostatnio to standard. A mamie w prezencie kupiłam matrioszkę ;) Bardzo piękna jak widać, ukraińska nawet zdjęcie z telefonu oddało jej urok, włoski i wzorki są wypalone. I pasuje do barokowego wystroju pokoju (nawet Rubens w ramie wisi)
Iwona wybrała sobie nowy telefon. Zobaczymy czy fajny ale to Nokia więc bateria długo trzyma i nic więcej, aparat słaby bez lampy (2megapix) bez Androida.

1 komentarz:

  1. kolejna notka o zaawansowanym poziomie bredzenia :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...