środa, 21 września 2011

Zniechęta w Zachęcie






3.09
Przyszłam i od razu chciałam wyjść. Ciemno - nikogo, głucho - gdzie iść?
Ciekawe czy babka która ze mną rozmawiała zauważyła że jestem przerażona jak cielak w rzeźni?
Zdjęłam zegarek żeby nie sprawdzać co 5 sekund która godzina.
W domu od rana lub od wieczora wkurw, ojciec pyta jak mgr... mam przecież miesiąc! Iwona wróciła o 23, rzuca się po domu jak Żyd po pustym sklepie, spać nie daje, potem sama się wierci, mnie denerwuje... Rano to samo, spać nie dają, każą gotować jakiegoś kurczaka z cukinią, co mnie to obchodzi!
Teraz czujęsięjak idiotka z tymi ankietami i konkursami. Ciekaw która godzina. Obstawiam 12:30. O, 12:42.
A teraz przyszedł tatuś z córeczkami, które pewnie oglądają więcej wystaw niż ja, trzeba było przynieść krzyżówkę.
Chce mi się jeść, ale to jak będzie pusto, z nudów piję wodę, ale co z siku potem? Lepiej nie.
(...)
4.09
Ja pierdolę, z kończenia tego gówna dziś zrobiły się jeszcze dwa dni! Miałam dosyć, skończyłam tą rozmowę przez tel i stopniowo było mi coraz gorzej i się tak pobeczałam! Płakałam i płakałam, choć nie było powodu i było tak beznadziejnie. A jak przyszedł Cyryl, poszliśmy pod koncert Sabatonu, to było jeszcze gorzej. Więc jak na razie jestem antyzadowolona. Jakby nie ten dyżur, to nie byłoby kłótni z Cyrylem też. Bo pokłóciliśmy się o to, że ja chciałam sobie już iść, a on zostać, jak zwykle. No i spaliśmy u niego pierwszy raz w oddzielnych łóżkach. Naprawdę mnie fkurzył, ja nie chcę żeby tak wyglądały nasze wyjścia. Chyba trzeba po prostu nie wychodzić razem na imprezy. Nie potrafię być taka beztroska, ja liczę pieniądze, oszczędzam swoje zdrowie, spieszę się i chcę się wyspać, albo marznę. Nie potrafię i nie chcę! A teraz...nie chcę jechać do niego, ale do domu też nie. Ale im dłużej unikam rodziny, tym bardziej obcowanie z nimi mnie przytłacza ostatnio, nie mogę znaleźć wspólnego języka.
15:40 Szybciej jakoś dziś to zleciało, ale jakiś facet chciał mi tłumaczyć swoją spiskową teoriędziejów, polityki, sztuki, chyba rąbnięty jakiś, więc udałam że film oglądam.
(...)
6 dyżurów później
21.09 16:00 mam nadzieję , tzn tak będzie - że to ostatni dzień tu. To nie praktyki, tylko wolontariat!!! I jakiś huk straszny! Jakieś ryki!
16:22 mogłabym do tych głośników podłączyć iPada i zrobić impreskę.
Już szybko, koniec, tramwaj nr 4, pierścionek z zajączkiem/sarenką i Cyryl, i Castle nowy sezon! O ile nie zadzwoni że nie :/ 8 dni na mgr, szczególnie ostatni rozdział jest słaby, a jest najważniejszy. I w sumie cała praca jest o niczym. Pasuje do mnie, jej tryb powstania i wszystko. Mam 70 str.
Podobno czas nie istnieje, więc zdjęłam zegarek.
17:00 Cyryl zadzwonił i odwołał. Skąd ja to wiedziałam. Po raz który tak się dzieje. Nie odezwę się teraz. Bym się popłakała gdybym mogła. I mam ochotę stąd wyjść. Jak jemu nie zależy, to czemu ma zależeć mi!? Rozumiem że studia, projekt, ale nie wiedział o tym wcześniej? Ciekawe która. 17:20 I think.
17:45 what a nice surprise! Ja mam mgr na głowie, a nie Cyryla! I Tap Madl.
18:00 I co, mam się z nim spotkać jutro? Nawet nie mam ochoty bo cały entuzjazm zgasł.
18:20 Jakoś będzie musiał mi to wynagrodzić.
18:41 Nawet nie jestem bardzo głodna, bo kanapka mi nie smakowała. Słona.
19:15 Ostatnie 15 min. Powinnam potem jechać do Cyryla, ale dupa blada :/

1 komentarz:

  1. No w końcu jakaś ciekawa notka, fajnie napisana :D
    Ale jak rozumiem, praktyki się nie udały. Tak jak i moje. Łączę się w bólu.
    Teraz tylko powodzenia w zakańczaniu studiów. I w kontynuowaniu drugich.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...