niedziela, 27 czerwca 2010

Wakacje

Wakacje oficjalnie już się zaczęły, jeszcze jutro wyniki z ostatniego najstraszniejszego egzaminu na filologii, ale wychodzę z założenia: kto miałby niby go zdać, jeśli nie ja. Ja zrobiłam wszystkie zadania, zdążyłam ze wszystkim, a słyszałam ze ludzie niczego nie rozumieli, połowy nie zrobili... więc wnioski nasuwają się same.
Za dwa tygodnie wyjeżdżamy do Czech na festiwal, ale zanim to będzie, czeka mnie ponad tydzień pilnowania pana od remontu łazienki, bo Iwo spierdala na praktyki. Tak zawsze jest, remont w pokoju- ja pilnuję, łazienki- znów ja. Może będzie jakaś obsówa i większa część remontu pokryje się z moim wyjazdem, wtedy...wtedy każą mi zostać w domu :/ Ciekawe jak ludzie którzy pracują radzą sobie z remontami?
Więc odpoczywam, robię to na co nie miałam czasu w ciągu roku szkolnego. Np:

Robię rosyjskie pierożki zwane pielmieni, byłam z siebie niezwykle dumna że mi się chciało, że coś się udało nadające się do jedzenia, no ale tak naprawdę nie wiem czy Cyrylowi smakowały, skoro to była taka ułomna wersja, a nie opcja de luxe od jego babci;/

A dziś pojechaliśmy ze znajomymi nad jakieś jeziorko pod Łomianki. Niby nic, mulasta woda, pokrzywy, komary, ale tak fajnie było, klepnąć się na kocyk, połazić, pogadać. Cisza, spokój, bez żadnego pośpiechu, typowo wakacyjnie. Tak to można pożyć, pojechać sobie pod namiot (no lepiej by było w cywilizację, ale kogo na to stać), siedzieć na ławeczce, grać w badmintona, kąpać się, jeść sobie byle co. Z byle jakiego grilla:

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. rzeczywiście byle jaki ten grill :D
    Ale kocyk, ciszę i badmintona to i ja bym chciała.. ah!

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim przypadku wakacje to tylko trochę więcej snu i czasu na pracę... Co to się porobiło :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...