poniedziałek, 17 lutego 2014

It always comes with a price

Jaka praca, taka płaca. Trochę jesteśmy w pracy jak te piłeczki: gdzie nas popchną, tam musimy się toczyć. W niedzielę na 8 godzin szkolenia... bo jak wszędzie, babki co prowadzą szkolenie sobie na nas zarabiają, szkoląc nas do własnego projektu (któremu nikt nie wróży powodzenia). Szkolenie nie liczy się do nadgodzin...choć praca w niedzielę liczy się za 200% . A jak już mamy nadgodziny, to do odbioru 1 za 1 tylko :/ Jutro mam prowadzić dodatkowo zajęcia dla rodziców z dziećmi, przynajmniej płatne. W czwartek szkolenie BHP po pracy. W sobotę znów te zajęcia dla rodziców z dziećmi.
Cały tydzień pracy, opieka nad dziećmi, prowadzenie zajęć, robienie dekoracji, przebieranie, zmienianie pieluch, podawanie posiłków. I opieka nad akwarium, karmienie karlików szponiastych mrożonymi robalami.
I to wszystko po angielsku.
A dobre strony? Dzieci są fajne i wesołe. Oczywiście są też "mniej" udane, ale ważne żeby nie winić dziecka za błędy rodziców. Zwykle  rodzice pozwalają na za wiele (wszystko) i ustępują gdy dziecko płacze lub krzyczy. No a potem w przedszkolu jest to samo: Mówię dziecku "Nie" a on zaczyna krzyczeć, lub płakać. Albo udaje że nie słyszy. Niektórzy rodzice wyręczają dzieci we wszystkim, potem siada przed talerzem i czeka aż je nakarmię.
Ale niektóre są takie super, że prawie się przekonuję żeby zostać matką. Wesołe, zabawne, mądre, śliczne. I gdzie indziej w pracy bym mogła rysować jednorożce, robić kotki z gliny, przebierać się lub zakładać uszy kotka. No i dostawać jedzenie i ucinać drzemkę w środku dnia.


7 komentarzy:

  1. Już ci mówiłam, ze bym się zamieniła...
    a najchętniej to bym chciała takie swoje, ale ani męża ani pracy. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo.. kochane dzieciaczki zamiast męża i pracy! To jest to! Chociaż nie.. wolałabym psa zamiast męża i pracy :D

      Usuń
    2. mam parę psów na zbyciu jakby ktoś chciał
      zamienię na męża i dzieciaczki :(

      Usuń
  2. Fajnie z dzieciaczkami pracować. Wesoło i miło, i nie trzeba wysłuchiwać o tym, że lewaki i pedały coś tam znowu złego zrobiły. Matko bosko rzygać się chce. Bleee
    I na dodatek nie ma czasu na drzemkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja pracuję na nocnym dyżurze i płacę 500zł za dwudniową konferencję, która się odbywa w WEEKEND! Teraz się tylko modlę, żeby udało mi się w pracy wykręcić te dwa dni wolnego bez żadnych dyżurów (to w sumie trzy noce odpadają)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już się dawno do macierzyństwa przekonałam... Ale ono nie przekonało się do mnie i możliwości brak :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...