Już nie szukam pracy, już prawie wpadłam w rutynę kieratu, drepcąc po tych samych chodnikach i ścieżkach do pracy - i znowu nadszedł czas zmian. Czas na nowe mieszkanie, zebranie gałązek pod skrzydełka i lot do innych krajów. Wyprowadzka. Minęło 8 miesięcy na pięknym Gocławiu, miesięcy pracy, wakacji, zabawy, nauki. Przybyło mi gratów, doświadczeń, umiejętności, mam kota - z którym nie wiem co zrobię, mam pracę odległą godzinę drogi, kurs prawa jazdy prawie skończony, nowy komputer. Ze 3 pary butów, żadnej torebki.
Przestałam myśleć w kategoriach: cudze mieszkanie, prawie zapomniałam ze nie jesteśmy tam na stałe. Miałam w głowie przemeblowania, zakupy... i koniec. Cóż, czas na zmiany, na coś nowego, być może lepszego. Choć boję się zmian, cieszę się na powrót na Ursynów (jak się uda).
Jakto co zrobisz z kotem? To już go nie chcesz?
OdpowiedzUsuńA mieszkania Ci życzę takiego co ma kuchnię i nie trzeba naczyń myć w łazience ;)
nie bierzesz gałązek pod skrzydełka, tylko łaszki pod paszki. Na pewno coś znajdziecie, niech Cyryl Ci willę wynajmie z basenem!
OdpowiedzUsuńzmiana skóry to prawie jak zmiany skórne
OdpowiedzUsuń