Liceum to był piękny okres w życiu, i nikt nie powie mi że było inaczej! Moje liceum, moja klasa, moje koleżanki... Teraz mam praktyki w swoim liceum, w tych samych klasach, które pamiętam sprzed tych 7 lat. Jestem starsza, chyba trochę dojrzalsza, mam ładniejsze ciuchy i prostuję włosy, ale tak mi żal tej głupiej młodości. Szczególnie żal tego, czego nie było i czego nie miałam. Nie miałam własnego pokoju, i kto wie, czy będę miała kiedykolwiek (w każdym razie przed 50tką) Poczuc
ia wyjątkowości, bycia docenianą za to co robię. A ci licealiści pewnie mają większość na starcie, to widać. Ciuchy, buty, ale nie tylko - pewność siebie, sposób bycia. Oh how I wish... być tam znowu TERAZ. I mieć te 7 lat przed sobą, a nie za plecami. Jedyne co, to dobrze że już niedługo koniec nauki mojej, i Cyryla, i może wspólne życie. Czasami ci, którzy mają/czy mieli to czego tak pragnęłam, teraz nie mają NIC.
A ja mam HTC Wildfire S. O moich przejściach z Pomarańczowym Operatorem można by napisać książkę. Dosyć nudną jednakże. Patrzę-chcę-biorę-mam-mam-mam. Plan taryfowy jak cyrograf na 3 lata. Pamiętam ten dzień kiedy dokładnie 36 miesięcy temu podpisywałam umowę na zetafon.

Na górze pierwszy telefon jaki miałam, tata kupił mi go po pierwszej klasie liceum! Miałam komórkę jako chyba ostatnia w klasie. To była radość, tak pisałam smsy że bolał mnie kciuk. Miał masę wad, np. gdy robiło się za długą przerwę podczas pisania smsa to cała wiadomość się kasowała. Nie wiem czy nadal go nie mam, ale już nie działa. Telefon numer dwa tak jak i dwa kolejne pochodził ze starych aparatów w firmie mamy. Miał grę w węża,

kompozytora dzwonków, wygodne klawisze,
uniwersalną ładowarkę. Miałam skomponowane (tzn z nut z netu od koleżanki) dzwonki Sweet Child of Mine i chyba Wonderlust Nightwisha. I logo Nightwish na ekranie. Ten telefon działa. Trzeci różnił sie tylko tym że ekran był już kolorowy, guziki gumowe a dzwonki polifoniczne. Trzecia nokia była rozczarowaniem, bo gdy mama ją przyniosła, myślałam ze ma aparat (to już była ta era). Oczywiście nie miał

a, i poza nowoczesnym wyglądem, nie miała nic fajnego, tylko radio FM. Nie wiem ile ją miałam, chyba dłuższy czas. Na ekranie było wysłane przez MMS ze strony zdjęcie Raviczka.
No i tak dochodzimy do samsunga J700, który jeszcze bangla w rękach Iwony (jej egzemplarz jest w gorszym stanie, zaczął robić zdjęcia wyglądające jak wizje po LSD) Pamiętam jak go kupowałam za złotówkę, jak potem zadzwoniłam do Maćka się pochwalić (jakby było czym). Aparat ma kiepski, odtwarzacz muzyki też, ale ładnie wygląda, taki rozsuwany, trochę poczułam się dowartościowana, gdyby nie to że cyrograf opiewał na trzy lata posłuszeństwa Orange'owi. I rok temu się popsuł, musiałam w mrozy szukać punktu naprawy, w końcu znalazłam go na Targowej, i masa problemów z tym była! Na dwa dni przed końcem gwarancji. A teraz nastałą era HTC Wildfire S!