
Sądzę że mam dobry gust, (sama tak uważam, i mama tak uważa) i mama słucha moich rad jeśli chodzi o wygląd czy ogródek. Chyba zawsze umiałam wybrać coś ładnego, ale nie miałam z czego. Pamiętam sytuację w gimnazjum, gdy na jakąś uroczystość mama kupiła mi długą spódnicę i białą bluzkę, bardzo długo wybierałyśmy ten strój w sklepie (na bazarku oczywiście, w sklepie dla dorosłych na dodatek), ale byłam w sumie zadowolona. Do czasu... do czasu gdy zobaczyłam jak ubrane były inne dziewczyny w śliczne sukienki, spódniczki, sweterki. Byłam zaskoczona, było mi głupio w tym stroju, który był żaden... I tak to wyglądało przez długie lata, nigdy nie miałam samych ładnych rzeczy, jedną lub dwie, których nie mogłam dobrze skompletować, ani fajnych butów, modnych kurtek w których nie wstyd chodzić. To dobrze widać na zdjęciach. W liceum nie stanowiło to zbyt dużego problemu, bo byłam typową zapuszczoną metalinką w koszulkach z Metalliką, jakieś spodnie do T-shirta i tyle. Może dlatego też wybierałam taką subkulturę - bo z powodu słuchanej muzyki mogłam zakamuflować to, że nie mam ładnych drogich rzeczy... A jaki był tego powód? Chyba brak kasy, poza tym kiedy ma się 15 lat, polega się na rodzicach, nie wyobrażałam sobie żeby jechać sama na zakupy. Nie było galerii handlowej na każdym rogu, aż tylu sieciówek, Internetu.
Gdzieś pod koniec liceum zaczęłyśmy z Iwoną zwracać uwagę na ciuchy i robić zakupy gdzieś indziej niż pod pałacem (sukienka na studniówkę była z Promodu), ale na początek studiów przypadły inne problemy, z których ciuchy były najmniej ważne. Potem w następnych latach było lepiej, ale nadal pod znakiem: mamo, daj na spodnie. - A nie masz żadnych?... Doskonale pamiętam kiedy i gdzie co kupiłam (nie markę, ale miejsce), co dowodzi jak niewiele tego było ;)

to brzmi jak dramat małej sierotki Marysi! Było nieprzyjemnie, gdy się dostrzegało różnice między zamożnością swoją a innych dzieci, bo małe dzieci jeszcze na to nie zwracają uwagi. Ale pamiętam na przykłąd jak w sklepie koło piekarni kupiłam sobie czarne materiałowe spodnie jak szliśmy z klasą do teatru i były takie piękne ^^ i byłam szczęśliwaa! :)
OdpowiedzUsuńJeej, ja to chyba nigdy specjalnie o ubraniach aż tak nie myślałam. A miałam dużo po bracie, więc nie dość, że używane i stare to jeszcze chłopięce :)
OdpowiedzUsuńNo i mam dużo, które pamiętają stare czasy.. niedawno pozbyłam się spodni, które nosiłam jeszcze w gimnazjum :D
A Galeria nazywa się Ken Center i mają tam nawet KFC!