sobota, 30 maja 2009

A sny pozamieniaj na dni

...dla ciebie to tylko zmiana liter, dla mnie to życie.

To fragment piosenki Magdy Umer z spektaklu Chlip-Hop. Widziałam go chyba trzeci raz, ale to takie przedstawienie, które można oglądać wiele razy, zawsze coś się zmieni spontanicznie :) nie jestem taką fanatyczką jak Ciocia Joasia, może ze względu na wiek jeszcze nie wszystko śmieszy mnie tak, jak mogłoby (bo młodość zdarza się zdecydowanie za wcześnie)

Padał deszcz, a ja miałam bose stopy w balerinkach, do których nalała się woda, strasznie zmarzłam i zmokłam po drodze. I nie wypalił mój kebabowy plan, bardzo płakałam. Koleżanki Iwony, wielkie znawczynie kebabów sprowadziły nas na złą kebabową drogę, i teraz wszystko na nie przeliczam ;) może to tak wygląda ze wciągam je na bieżąco, ale tylko raz na 2 tygodnie.

W piątek nie poszłam rano na zajęcia, bo musiałam czekać na złą siostrę Iwonę, która nie wróciła na noc!!! :P i nie zabrała klucza. Ona znowu zabrała dr Ravika na zajęcia...ten kot zbzikuje przez to, był taki przerażony, że nie mogli sprawdzić jak kurczą się źrenice od światła, bo był wytrzeszczony cały czas. Potem przywiozła go z koleżankami i właśnie poszłyśmy na kebab :)

Na 17:00 promocja książki mojej opiekun roku (poszłam z musu, co chyba jasne i siedziałam jak na tureckim kazaniu...KO-nCe-PTu-a-LIzM w Prl??) potem na przełożonym z tej okazji seminarium, na szczęście był skrócone, bo profesor z tej promocji jechał 40 minut 2 km, które my przeszłyśmy w 20. Następny punkt programu- Ursynalia na Sggw, na które pojechałam prosto z uczelni. Grał Hunter! Oni zawsze grają na Ursy/Juwe-naliach. Pod wejściem było aż czarno od metalusów ;))

Co aż dziwne, bez problemu znalazłam się ze znajomymi, a potem przypadkowo wpadłam jeszcze na koleżanki z roku, co wydawało mi się niemożliwe w takim tłumie. A to nie koniec wydarzeń kolejnego rozrywkowego piątku, po Hunterze z innymi znajomymi poszliśmy do pubu, tam siedziałyśmy godzinę może, którą pracowicie przegadałam z kolegą o nazwisku ukraińskiej pani premier (chyba, no wiecie, tej z chałką na głowie) 

A potem poszłyśmy z Olą do koleżanki, gdzie była już moja zła siostra Iwona. Miałyśmy wypić tylko drina, a one miały iść do klubu, ale znowu się przeciągnęło, bo Gosława aka Władca źle się poczuła przez balkon, a potem dojrzewała na nim w kącie. A my miałyśmy chipsy teksański grill, i orzeszki z tesco, które prawie smakują jak nik-naki ale są tańsze o połowę.

Tak też skończył się rozrywkowy piątek, wróciłyśmy do domu o 2:30 :D ale fajnie było! 

5 komentarzy:

  1. Z chałką na głowie.. hahah! ;D Cudowne! A chodzi o Cyryla oczywiście!
    Deszcz nie padał wczoraj? Ja to zostałam home i oglądałam Mamma Mia. Fajnie było. haa..
    Kurcze.. dawno nie widziałam dużo metalusów w jednym miejscu.. :(
    Rozwiąż mój test na facebooku!
    I tyle. A w ogóle to ja zawsze regularnie tu zaglądam i nie musisz linków mi przesyłać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zła siostra Iwona
    to ciesze się, że Ci sie podobało karaoke u Aśki, ja tam cały czas mam pod powiekami obraz pawia ladującego na kwiatkach sąsiadów O_0
    i jest mi bardzo smutno, bo moje Nie-Wracanie Na Noc jest w P. jeszcze niecałe dwa tygodnie, co daje mniej więcej 3% całego roku...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam iść na Huntera i Comę, ale zestrachałam się ewentualnego deszczu i błota i ogólnie, więc nie poszłam xD
    No to widzę, że rozrywkowo. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże, czy możesz wykasować kotki notki starsze, niż jeden rok? czy ja muszę czytać o mojej młodzienczej gloopocie? fuj fuj fuj

    OdpowiedzUsuń
  5. o Boże, czy możesz wykasować notki starsze niz rok? czy ja musze czytac o mojej mlodzienczej gloopocie? I nie mam na mysli wożenia Ravika na zajęcia

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...