niedziela, 29 marca 2015

Chamski letni podryw

Miałam napisać recenzję perfum mojego życia, ale aktualnie zalatuje mi pod nos gipsem Cyryla. Noga nie myta od dwóch miesięcy wyhodowała dyskretny aromat żula, co nie sprzyja opisom kwiatowych aromatów.

Z nadejściem wiosny zmieniliśmy czas na letni. I oto chwila na refleksję, gdyż w 2009, 27 marca gdy czas się przesuwał, Cyryl Weronikę poznał ;) Było to na imprezie u Cyryla na Wileńskiej, gdzie poszłam z kolegą Zbysiem i koleżanką Olą i Kubą "z grzywką". Pamiętam że moje serduszko wtedy mocniej nie zabiło, gdyż jeszcze nie uwolniłam się z emocjonalnego bagna poprzedniego związku *.
Ale po paru spotkaniach się umówiliśmy do Studenta, i godzinę całowaliśmy się na ławce w parku :P I tak to poszło.
 I po 6 latach Cyryl jest unieruchomiony w domu a ja poszłam z koleżanką na koncert Braci Figo Fagot. Aż sama się sobie dziwiłam że tak bardzo chciałam, czy to były te dni w miesiącu, czy już miałam dość siedzenia w domu, czy potrzebowałam chamskiej rozrywki czy coś innego? Poziom emocji wyższy niż zazwyczaj, bałam się że jak Cyryl na swojej samotnej imprezie coś sobie zrobię, np. złamię nogę. Perspektywa oglądania King Konga i jedzenia czipsów - zwykle tak kusząca - straciła blask, a ja z prędkością światła tuptałam na przystanek. Koniec końców wyjście było bardzo udane, wybawiłam się za cały czas spędzony z kaleką w domu, trochę jak pies spuszczony ze smyczy. Niestety nie posiadam słit foci do upięknienia notki, ale co za różnica, gdy czytelników niewielu ;)






_________________________
*(który trwał 4,5 roku a powinien 2 miesiące, Bożenko jaka byłam głupia i chodziłam z nim tylko aby nie być sama i byłam zafascynowana ideą chłopaka, a potem już przyzwyczajenie druga natura nie pozwoliły tego skończyć, aż wreszcie w Halloween 2008 nie przyniósł mi krzesła w Tattoo i na następny dzień się z nim pożegnałam. Przed miesiąc, góra dwa byłam na emocjonalnym haju ze swej odważnej decyzji, a potem już chciałam wracać od skurczów macicy i trochę tak było, a serduszko znów zabiło mocniej, a on mówi: od 2 lat Cię nie kocham ale tak wygodnie być razem - więc było friendzone masakra, aż pojawił się Cyryl)


wtorek, 17 marca 2015

Kózka skakała

Taki mamy klimat, że czasami są urodziny, czasami w zimę, i czasami jak ktoś na nie pójdzie to popije za dużo i spadnie ze schodów (lub nie wiadomo w sumie, może pług śnieżny potrącił lub drzwi przytrzasnęły lub dziki kot poszarpał) i noga złamana.
Tak więc Cyryl nogę złamał w stawie skokowym z przemieszczeniem i uszkodzeniem więzadeł. Dwa tygodnie w szpitalu jak w mordę strzelił spędził. Ale nie o jego niedoli tu piszę, tylko o mojej, bo przez niego zostałam na dwa tygodnie sama z kotuczkiem. I nigdy przenigdy nie mieszkałam tyle sama, zawsze z rodziną, siostrą i w końcu Cyrylem.

Minusy są takie że bałam się jakiś paranormalnych aktywności, bo jestem strachliwa. Ale tylko w nocy przed snem, i tabletki uspokajające pomagały ;) Minusem jego wypadku jest też wzmożony kontakt z jego matką, która:
a) chciała pozwać chyba schody które przewróciły Cyryla
b) kazała mi wylać cały alkohol z domu, na wszelki wypadek (oh, gdyby wiedziała że mam wodę brzozową w łazience...)
c)chciała żebym ja chodziła do prokuratury pozywać te schody
d) kazała mi gotować i robić zakupy - jakbym normalnie tego nie robiła


Niestety nie mogłam w pełni rozkoszować się czasem samotności, bo moje dni wyglądały: praca, szpital, dom i spać. Dzięki też temu minęły bardzo szybko. Wnioski z mieszkania samemu:
- nikt nie śmieci poza mną
- jak coś gdzieś zostawię, to następnego dnia tam to znajdę. No chyba że kot znajdzie to pierwszy
- nikt mi podstępnie nic nie zje
- nikt nie zajmuje łazienki
- żaden owłosiony orangutan nie brudzi wanny włosami
- mogę zapraszać koleżanki i nikomu nic do tego
- kot był zupełnie nieznośny bo tylko jedna bestioszkapa się nim zajmowała.

A teraz już prawie miesiąc Cyryl siedzi w domu wychodząc do lekarza, i raz poszliśmy do kawiarni. Pojechaliśmy tzn.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...