środa, 9 lutego 2011

Jutro bedzie futro


Jutro zaczną się i skończą takie prawdziwe feryjne ferie dla mnie. Znaczy dzień kiedy i ja i Cyryl jednocześnie, symultanicznie będziemy mieli wolne, impreza, zabawa. Bo on nareszcie ma obronę pracy inżynierskiej. Czekałam z wytęsknieniem, że nareszcie będzie można się pobawić, napić - bo alkoholu nie piłam od miesiąca! i nocą wrócić na Wilańską pod ciepłą kołdrę. To już wiem że ostatni punkt nie wypali. W piątek są warsztaty merytoryczne w Wilanowie, nie obowiązkowe, ale w świetle wymaganych umiejętności-jak najbardziej wskazane i bardzo interesujące. Byłoby głupotą z mojej strony nie pójść tylko dlatego, bo chcę spać z moim chłopakiem w jednym łóżku do południa. I tak odwlecze się to pewnie do niedzieli.
Więc na razie sama mam ferie, i co robię... tartę cytrynową. Kurczaka w cieście, piorę, sprzątam, nawet piszę coś na kształt magisterki (cały czas się zastanawiam: czy praca badawcza polega na przepisywaniu książek własnymi słowami?) oglądam filmy, seriale, gram w scrabble, chodzę na zakupy :D czytam książki polskie, rosyjskie, angielskie. Wymyślam temat na Long Paper. Wczoraj wymyśliłam "Content Language Integrated Learning with Art something". W ramach zakupów - kupiłam na allegro spóźniony prezent dla Cyryla na Gwiazdkę, obronę, i Walentynki. Aż wstyd że tak późno, no on też niczego nie podarował. Mało tego! nie dośćże musiałam wymyślić prezent dla niego (oczywiście konsultowałam z nim), to jeszcze dla siebie! Stanęło na perfumach,(to znaczy wodzie toaletowej) i znowu ja nie dość że sama wybierałam zapach (to oczywiste) to latałam po superpharmach żeby sprawdzić promocję! No i jeszcze słownik Pons polsko rosyjski ilustrowany, to już chyba chłopak sam sobie poradzi. A na domiar złego chyba w przyszłym tygodniu jedzie na narty. Ja nie chcę / nie mogę. Chyba bardziej nie chcę, bo uświadomiłam sobie że gdyby jechali bez nart, to bym bardziej chciała.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...